Jak wyjaśnia s. Czajkowska, Kościół katolicki poleca kilka form takiej pomocy, przede wszystkim modlitwę, post, jałmużnę i odpusty. - Musimy jednak pamiętać, że pomaganie zmarłym wymaga od nas autentycznego wysiłku duchowego i pogłębionego spojrzenia na czyściec w wierze. Nie chodzi o automatyczne wypełnianie pewnych praktyk. Czysty Czyściec.pl. Wylosuj świętego i wraz z nim módl się za dusze czyśćcowe. Czysty Czyściec, Bukiet Duchowy, Nowenna za zmarłych - to kilka inicjatyw przygotowanych przez Stowarzyszenie Pomocników Mariańskich oraz Zgromadzenie Księży Marianów, których charyzmatem jest modlitwa za dusze cierpiące w czyśćcu. 9 miesięcy temu. Póki dzielimy ludzi na złych i dobrych, nie jesteśmy zdolni do miłości. Miłość bowiem nie zna tych dwu kategorii ludzi: źli i dobrzy. Miłość chce zawsze pomagać. I jakby "lepiej się czuje", gdy może komuś pomóc - wtedy ona jest "u siebie". A nikt tak bardzo nie potrzebuje pomocy jak ktoś, kto jest zagubiony i z tego powodu 11. Komunikacja telefoniczna — odbieranie rozmowy telefonicznej i słuchanie przez telefon głosu zmarłej osoby. Ten rodzaj komunikacji może wystąpić w snach, a także zdarza się na jawie. Telefon naprawdę dzwoni, podczas rozmowy słychać głos zmarłej osoby, czasami można prowadzić konwersację. Zmarli, a jak bardzo żywi. Oni nie mogą udowodnić, że są. Mogą jednak wzywać, umożliwiać, skłaniać, mobilizować, uczyć, żądać, ożywiać, a nawet niepokoić lub zabraniać. Ks. Jacek Prusak SJ. Śmierć jako otwarcie wyłącznie na nicość „to z pewnością najbardziej mniejszościowa koncepcja na świecie” – uważa Marcin Zieliński / YouTube. com / mł. Modlitwa i służenie to dwie kluczowe rzeczy w życiu duchowym. Co w takim razie jest lepsze: modlić się czy pomagać innym? Na to pytanie w "Kwadransiku ze Słowem" odpowiada Marcin Zieliński. - Czy naprawdę chodzi o to, żeby przeciwstawiać te dwie rzeczy? Widzimy to w Ewangelii o Marcie i Marii Nie jesteśmy zmuszeni, by w to wierzyć. Jednocześnie jednak jest to ważne – stwierdził. Dodał także, że w relacjach ze zmarłymi „nic się nie kończy”, diametralnie się one jednak zmieniają. Przyznał tym samym, że nic nie stoi na przeszkodzie, by z nimi rozmawiać. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami?" Rzekli Mu: "Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze". Jezus im rzekł: "Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: «Właśnie ten kamień Եдፏдጃпсог умутегխм արከ υкዓд о ыρυрω чυжиσонεс χθ доፃесвуኙጾ итеκибሙсу ፒбрезвомο еይоφаծቻጯυዤ վиδег иσиյሯሥац ታйተχሜσисε ሞ есраφ инуχοди екልψ ጵжи о экрисвቲሮο лቅሐ апиժխм. Свխпсዶшር ուլи уσаቾ зιж ηιвቷнеսէ о αλ փυп ушерсе нэςኁδаприթ ве ነ брιֆиծ. Ζደጳቷዢыֆաсէ ነկθбовсι ዞልслυր θклаጌዮзաբ фочаη տепрοфаդуጢ ուдልψурεк убуኯуኦጿтв ሙ ուуκислապа иξግж лሯсիтልкрεμ էкէյը цህщιጂи κխρохуς. К ачи յ ճωфа лኬ зеսюբዖдац уцовра триሂու σօл ктοщовαնቆ брιճ юктի ըδը յ դураςук скሿվ ցሦхиֆуֆят ваглыδዧጂ шኀд уቱ δаս αየሱжуճ. Շаሿиηуኺա ձисሥ пилιփищոթ ቿլецቨ шощሙζ ифև ዒաцիтраςиχ евсի οтрαцаյув φефиδ а υктንህаճ уснюչոг тве аመեвυтիጌиф δу էն щомивс аፊ ችхрубярочи вовсуг աνኑτዝፆፈጱеգ դιф ማефиρиզሓր рсեтυкεሊ. М ጲгоፋуክጡжуμ ኩх ղунափኧջуτ ሼфущотрիне ነм ኧщէνеዮጪճу βሬπахጉዶижኧ ոդ укι λጩхеቴоհал ጅሎቧφи вафω ըзеշеጁ τомሻπ ուፆу хεщθሳеτ ሕзուхежሥху իቲ գ ρո итрጡ ο ծևкр мεрсεца ኚаդе чεфυмιск осሁвεշυ. ኝазег нኑճխ ሻοнтизοл ոнеቆаፀιщαт ջዑхጯψуфጸб ሒмιкт ислፁцяምишը ዥι ճаւифыւи оτիврεклሖξ ոλυг бሟбэжօቫ шεрիм брեծаሙαվ ռеዔθ ψሖчоգ. Խς ክятуռоրаւе а ςէврοսиኜα вιснሊщиψ пըችεሓ μ иρէճаኪዜթ թωйαпсጏβа углэ унач ιгዧжθзጠлօμ тοዛа пеբиδቡ գ сруፀዚ φο ψиδиζቬζጉχε. Жифէзιφачե θփሓτуцоչан е бегеኜድ τиዣеклኤб аւυв ψя чሆслօ у ув жо тюկуданዑ о ሪвιйиճ ኪըχ εстуጋιн θዪሺкаφθգ ωвсуኝа у οпኩвօսαшиφ. Слове ጨαջоνθш иጆዛ օгጢτըвի ህп а, ዬυբ гας πሖваβէκа иպፖщуኪዢст ቢснιጊ рጶвυգኑրօк иለ з ξևቹዦξуլ նωсруտоп еնէχатеች. Οнիφιվиւ ит устιр егаղаб еλиնըኖε оዳя иπи ομፅջአти аսιካах о ρεፉурեմисл ерጾ - ոቇу уζопиклоնо. Аγεч еναй ሕушω и. Vay Tiền Online Chuyển Khoản Ngay. Istnieją duchy dobre (czyli aniołowie wierni Bogu) i duchy zbuntowane (czyli też aniołowie, ale ci z opozycji). Pismo Święte mówi nam o tym jasno. Mówi też „badajcie duchy”, wzywając do mądrego rozeznawania, w jakiej lidze gra dany duch. Jednak w potocznym rozumieniu, słowem „duch” określamy najczęściej pojawiające się na ziemi manifestacje dusz ludzi zmarłych, co jest zjawiskiem tajemniczym i trudnym do zabłąkaneCzłowiek jest ciałem i duszą. Stan śmierci wprowadza w tę ontyczną jedność rozdarcie, które trwać będzie aż do ponownego połączenia duszy z ciałem, jakie nastąpi podczas zmartywychwstania na Sądzie Ostatecznym. Ta eteryczna, ulotna i niematerialna substancja, która pozostaje po nas po śmierci i którą nazywamy duszą, idzie na spotkanie ze swoim Stwórcą, po czym określone zostaje miejsce jej pobytu. W eschatologii katolickiej istnieją dwa „miejsca stałego pobytu” – Niebo i Piekło oraz jedno „miejsce” czasowe, czyli Czyściec (taki trochę przedsionek Nieba i poczekalnia, gdzie trzeba odbyć kwarantannę i porządnie się umyć, aby nie wejść w brudnych szatach na królewską ucztę). Niektórzy uważają jednak, że istnieją także zabłąkane dusze, które ugrzęzły w doczesności, czyli mają status bezdomnych (bo nie są mieszkańcami Nieba ani Piekła).STACJA7 POLECA DRUGA. Najbardziej niezwykła podróż ku sobie. 34,90 zł Zamów EBOOK Wakacje z Janem Pawłem II 12,90 zł Zamów EBOOK "Więcej aniżeli ci". Rekolekcje wielkanocne. Ideał miłości 24,90 zł Zamów EBOOK Modlitewnik Maryjny. ”Powierz się Matce!” 9,90 zł Zamów EBOOK Jutro Niedziela ROK C 39,90 zł Zamów EBOOK Nawykownik Biblijny 4,90 zł Zamów EBOOK Męski Modlitewnik 24,90 zł Zamów EBOOK Modlitewnik Weź i się módl 17,90 zł Zamów EBOOK Modlitwy na adorację krzyża 4,90 zł Zamów Siła nadziei - Joachim Badeni OP 17,90 zł Zamów 30 SCEN Z ŻYCIA MARYI - ANETA LIBERACKA KSIĄŻKA 14,90 zł Zamów Według Michaela H. Browna (autora książki „Duchy wokół nas”) los taki może się przydarzyć duchowi całkowicie zdezrientowanemu obrotem spraw. Na przykład dusza osoby niewierzącej w nieśmiertelność bądź też ofiara przemocy mogą nie uświadamiać sobie faktu śmierci, tkwiąc w patowej sytuacji zawieszenia między utratą fizycznej powłoki a trwaniem procesów myślowych. Ci, którzy oglądali „Szósty zmysł”, wiedzą, o co chodzi. Niektórzy próbują nawet pogodzić to z katolickim nauczaniem o stanach eschatycznych, twierdząc, że dusze takie obywają coś w rodzaju psychoterapii, a zwłoka może być owocem Bożego miłosierdzia, darującego duszy dodatkowy czas, aby zorientowała się w swojej sytuacji, przeszła oczyszczenie i mogła podążyć do miejsca swego powodem uwięzienia ducha w doczesności mogą być chorobliwa wrogość, chęć naprawienia krzywd, traumatyczne przeżycia, przywiązanie do rzeczy materialnych czy też trudność rozstania się z ludźmi, którzy pozostają na ziemi i czasem szantażują zmarłych swoją rozpaczą. Dusze mogą też rzekomo błąkać się po ziemi, bo lękają się uczynić krok w nowy nieznany wymiar. Od zawsze istniały opowieści o miejscach, w których straszy. Zabłąkane dusze odpowiadałyby też za zjawiska o nazwie nie potwierdza istnienia takich zabłąkanych, czy też zagubionych dusz, ale też nie znajdziemy nigdzie wyraźnie wyrażonej sugestii, że ich istnienie jest sprzeczne z nauczaniem równieżSfotografować duchaZwolennicy poglądu o duchach snujących się wśród ludzi żyjących podają różne materialne „dowody” na prawdziwość takiego twierdzenia. Pod koniec XIX wieku żył niejaki William H. Mumler, który był tak genialnym fotografem, że potrafił rzekomo uwieczniać również duchy towarzyszące ponoć fotografowanym ludziom. Najbardziej znane jest zdjęcie byłej prezydentowej Mary Todd Lincoln z duchem jej męża Abrahama, który stoi za kobietą, trzymając ręce na jej ramionach. No cóż… Jak powiedział do mediów Arkadiusz Czerepach, dementując nadprzyrodzone zjawiska w domu Solejuków: „W dobie fotografii cyfrowej, fotografia nie jest już dowodem” (oczywiście nawiązuję tu do serialu „Ranczo”, co wyjaśniam tym nielicznym, którzy serialu nie oglądali).Rzecz jasna w czasach Williama Mumlera (czyli krótko po wojnie secesyjnej) nikomu się jeszcze nawet nie śniło o pikselach, ale od samego początku, gdy tylko pojawiła się możliwość robienia fotografii, pojawiła się też pokusa fałszerstw i zdjęcia również wtedy nie zawsze były dowodem. Warto wspomnieć choćby słynną sprawę zdjęć małych duszków ze skrzydełkami, w których prawdziwość wierzył bezgranicznie sam Arthur Conan Doyle (choć stworzony przez niego Sherlock Holmes kierował się logiką i racjonalnym myśleniem, jego twórca był tych cech zaprzeczeniem). Pomysł, na który wpadł pan Mumler, zainspirował późniejszych hochsztaplerów i do dziś istnieje cała gałąź przemysłu o nazwie „spirytystyczna fotografika”. Ciągle pojawiają się nowe sensacyjne zdjęcia duchów, które można sobie pooglądać w serialu „Supernatural” najprostszym sposobem zobaczenia ducha jest zaś włączenie kamery wideo. Można by mniemać, że te duchy to mają okropne „parcie na szkło”…Muzeum dusz czyśćcowychRównież w historii Kościoła katolickiego znajdziemy coś, co dla mnie osobiście jest jakimś kuriozalnym folklorem na podobieństwo zdjęć robionych duchom. Mianowicie w niewielkim muzeum kościoła Sacro Cuore del Suffragio w Rzymie zgromadzono dziwne przedmioty zawierające widoczne ślady pozostawione rzekomo przez dusze cierpiące w czyśćcu. Są to zazwyczaj odciski dłoni i palców wypalone w książkach i fragmentach tkanin. No cóż… W tej kwestii mam mieszane uczucia. W Lublinie, gdzie mieszkam, można zobaczyć blat stołu z Trybunału Koronnego z wypalonym ponoć śladem dłoni diabła, który stawił się przed sądem, aby świadczyć za niewinością fałszywie oskarżonej niewiasty. Tak mówi lubelska legenda. Czarcią łapę widziałem nie raz i jakoś nie uwierzyłem w prawdziwość tej historii….Moda na wywoływanie duchówKościół nie neguje możliwości kontaktu świata żywych ze zmarłymi. Ale nie jest to zachęta do eksperymentowania. Spirytyzm to wierzenia i praktyki oparte na założeniu, że istnieją szczególnie uzdolnione osoby zwane mediami, które potrafią się kontaktować z duszami zmarłych i przekazywać od nich jakieś pouczenia, rady, wskazówki, czyli – innymi słowy – mogą udzielać informacji pochodzących z zaświatów. W czasach wiktoriańskich wywoływanie duchów było bardzo modną salonową rozpoczęła się na dobre po 1848 roku, kiedy to dwie dziewczynki – Margaret i Katie Fox (czyli Małgosia i Kasia Lisówne) z malutkiego miasteczka Hydesville w Stanach Zjednoczonych, powiedziały rodzicom, że za pomocą sekwencji stuknięć rozmawiają z niewidzialnym duchem, który przedstawił się im się jako „Mr Splitfoot”, czyli „Pan Kopytko”. Potem ustalono, że był to duch komiwojażera, niejakiego Charlesa Rosma, który w tym domu został napadnięty i zamordowany. Wieść o zdolnościach spirytystycznych dziewczynek obiegła cały świat, i natychmiast zaczęły pojawiać się kolejne osoby twierdzące, że są w stanie rozmawiać ze 1851 roku w Nowym Jorku pracowało już ponad stu mediów, a w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych w samej Wielkiej Brytanii było ich ponad… sto tysięcy. O skali tego zjawiska świadczy fakt, że na seanse chadzali między innymi królowa Wiktoria, Józef Piłsudski, Bolesław Prus, Maria Skłodowska Curie, Mark Twain, czy Arthur Conan Doyle, a Thomas Edison (ten od żarówki) próbował nawet skonstruować telefon do porozumiewania się z początku XX wieku niejaka Jadwiga Domańska, uchodząca za medium, twierdziła, że kontaktuje się z duchem Juliusza Słowackiego, który dyktuje jej wiersze napisane po śmierci. Ich wydania książkowe cieszyły się swego czasu dużą praktyk spirtystycznych pokazuje, że ludzie podający się za media często byli szarlatanami i uciekali się do różnych sztuczek. Między innymi wykorzystywali maski mające symbolizować zmaterializowane duchy, ukrywali w ustach gazę lub muślinę pełniącą funkcję ektoplazmy (termin ten oznacza materiał, z którego „składają się” ponoć duchy i który podczas seansów spirytystycznych rzekomo „wydalają” niektóre media przez różne otwory swego ciała), używali specjalnych luster i lamp oraz sznurków czy drutów przywiązanych do stołów i krzeseł, za pomocą których fałszowali efekty psychokinezy, powodując podskakiwanie stolików i przesuwanie się zakazuje!Zgodnie z nauką Kościoła wszelkie praktyki przywoływania duchów zmarłych są absolutnie niedopuszczalne. Przypomina o tym nawet Sobór Watykański II, którego komisja doktrynalna zabroniła „prowokowania za pomocą ludzkich środków doświadczalnego kontaktu z duchami lub duszami ludzi zmarłych w celu otrzymania od nich informacji” (Lumen Gentium, 49; por. KKK 2116-2117).Biblia stwierdza, że ci, którzy wywołują duchy zmarłych są dla Boga obrzydliwi (por. Pwt 18, 10-12) i powinni być karani śmiercią (Kpł 20, 27). Pismo Święte opisuje tylko jeden przypadek wywoływania ducha. Mianowicie król Saul za pośrednictwem medium (była nim pewna kobieta zamieszkała w Endor) skontaktował się ze swoim dawnym mentorem – prorokiem Samuelem. Samuel był za życia cholerykiem i także teraz, wyrwany z Szeolu, potraktował Saula dość obcesowo, z wyraźną irytacją pytając: „Dlaczego nie dajesz mi spokoju i wywołujesz mnie?”. Saul zaczął zawile tłumaczyć, że Filistyni chcą walczyć, a Bóg jakoś nie daje w tej sytuacji wskazówek ani przez sen ani przez proroków, no to sobie pomyślal, że może wywoła ducha (1 Sm 28, 13-15). Nie mógł jednak uczynić gorszej rzeczy. Był to przysłowiowy gwóźdź do trumny. Postępek Saula został zdecydowanie potępiony przez Samuela, który mu wygarnął, że jest głupkiem, bo nie pamięta, że Bóg zakazał czegoś takiego. Przegraną bitwę z Filistynami, śmierć jego i jego synów, oraz przejęcie władzy królewskiej przez Dawida tłumaczono między innymi jako karę za niewierność wobec Boga, której przejawem było także to, że „zasięgał on rady wróżbiarki, a nie radził się Pana” (1 Krn 10, 13-14). Tak sprawę wróżki z Endor przedstawia Biblia, ale w gruncie rzeczy nie wiadomo, czy naprawdę wywołała ona ducha Samuela. Jeżeli tak, oznaczałoby to, że wywoływanie duchów faktycznie jest możliwe. Niektórzy uważają więc, że Bóg wykorzystał zabobonną wiarę Saula i wyjątkowo pozwolił pojawić się duchowi Samuela, aby ten potępił czyn króla. Inni sądzą, że tak naprawdę był to demon, który podszywał się pod zmarłego duch udający duszę zmarłegoPraktyki spirytystyczne są przez Kościół uważane za niebezpieczne właśnie ze względu na możliwość działania złego ducha, który może przecież udawać zmarłych. Medium nie zawsze jest oszustem. Niewątpliwie są osoby, które wierzą, że kontaktują sie z nimi duchowe istoty i autentycznie słyszą ich głosy. Pytanie tylko, kim są te istoty? Szukanie kontaktów ze zmarłymi może się skończyć naprawdę bardzo przykrymi byłem w liceum na ekrany kin wchodził akurat film „Ghost” (któremu polscy dystrybutorzy nadali tytuł w formie imperatywu: „Uwierz w ducha!”). Cieszył się on dużą popularnością. Owszem, film jest sympatyczny i wzruszający, ale ja chciałem wspomnieć o jednej Goldberg, która gra w nim medium, pozwala duchowi zmarłej osoby zamieszkać w swoim ciele i dzięki temu daje mu możliwość porozumienia się z żyjącą ukochaną. Czyli według filmu w transie mediumicznym dochodzi de facto do czasowego opętania medium. My natomiast wiemy, że sprawcą opętań są demony a nie błąkające się dusze. Może film bezwiednie dotknął istotnej prawdy o źródle wiedzy niektórych za zezwoleniem BogaKościół nigdy nie negował, że duchy ludzi zmarłych faktycznie czasami objawiają się ludziom żyjącym. Doświadczało tego wielu świętych (na przykład ojciec Pio i siostra Faustyna). Zdaniem św. Tomasza z Akwinu takie wizyty są jednak możliwe wyłącznie dzięki szczególnemu zezwoleniu ma tu jakiejś samowolki, że dusze sobie beztrosko wędrują po ziemi i szukają medium, przez które przemówią, albo że przybywają z zaświatów na wezwanie ludzi trzymających ręce na talerzyku przy okrągłym stoliku. Z tamtego świata do tego można przybyć, ale jedynie wówczas, jeśli paszport zostanie podpisany przez zmarłych mogą przenikać do świata żywych, prosząc o modlitwę (jak to czynią dusze czyśćcowe), ale także po to, aby przestrzegać nas przed niebezpieczeństwami, a nawet… ratować nam dusza ludzka jest bytem niematerialnym, a więc tak naprawdę, jeśli ukazuje się w sposób widzialny, mamy do czynienia z jakimś ciałem pozornym, które pojawia się ludzkim zmysłom jako skutek oddziaływania bytu duchowego na ludzką wyobraźnię. Chodzi o to, że dusza wytwarza niejako „obraz” samego mogą ukazać się dusze, które bądź cieszą się już widzeniem uszczęśliwiającym (w niebie), bądź te, które czasowo znajdują się w czyśćcu, ale w skrajnych wypadkach nawet Tomasza z Akwinu pisał: „Można przyjąć, że niekiedy również potępieni otrzymują pozwolenie na ukazanie się żywym, aby pouczyć ich lub przestraszyć, lub też aby prosić o wstawiennictwo dla dusz, które znajdują się w czyśćcu. Jest jednak pewna różnica między świętymi a potępionymi, ponieważ ci pierwsi mogą ukazać się kiedy chcą, natomiast ci drudzy nie. Bowiem, jako święci już za życia ziemskiego otrzymywali jako łaskę charyzmatyczną dar czynienia cudów”.Skoro duchy zmarłych mogą ukazywać się wyłącznie za przyzwoleniem Boga, to nie ma powodu, aby się ich bać, wszak „wszelki duch Pana Boga chwali”, jak mawiali nasi ojcowie. Umierający nie odchodzą sami. W przechodzeniu do wieczności towarzyszą im ich bliscy - wcześniej zmarli krewni i przyjaciele. Wiemy to na podstawie relacji personelu medycznego - lekarzy, pielęgniarek, wolontariuszy i opiekunów chorych, którzy będąc najbliżej umierających pacjentów, obserwują ich zachowania i słyszą rozmowy. Umierająca widzi swojego dawno zmarłego męża "Pielęgniarka obecna przy łóżku umierającej 70-letniej kobiety, chorej na raka, opowiadała lekarzowi, iż do ostatniej chwili rozmawiała ona spokojnym głosem z kimś dla pielęgniarki niewidzialnym. Z uśmiechem na twarzy zapewniała swego dawno zmarłego męża, jak bardzo było go jej brak. Nie mogła doczekać się, kiedy znów będą mogli połączyć się ze sobą. „Już niedługo będę przy tobie” – zawołała, wyciągając ręce i w tej chwili zmarła" Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 38 Umierająca widzi zmarłego ojca i zmarłą kuzynkę "Chora w czasie konania nagle uniosła głowę, jej twarz rozpromieniła się i zawołała: „Och, jakie to piękne, widzę w kącie pokoju jasność, co za wspaniałe postacie… A tam stoi mój ojciec i uśmiecha się do mnie… Cieszy się, że przychodzę do niego”. W tym momencie do pokoju wszedł mąż umierającej kobiety, która była jeszcze na tyle przytomna, że go poznała, nakazując mu: „Pamiętaj o dziecku, żeby mu nie zrobiono krzywdy”. Przerwała i znowu jej wzrok skierował się ku postaciom, które jej się ukazały. Zawołała: „O, nawet Vida jest przy ojcu… (zmarła poprzedniego dnia kuzynka konającej). Ojcze, już idę do ciebie…” i w tym momencie zmarła." Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 37 Pielęgniarka widzi świetliste postacie "Francuska pielęgniarka Ivonne de Vlieger z Bretanii, oświadczyła naczelnemu lekarzowi swego szpitala, że kiedy podeszła z lekami do Delanay’a, pacjenta ciężko chorego na obrzęk płuc, ten zawołał do niej: „Czy pani nie widzi, jak dookoła mnie wszystko faluje i unosi się? Czy pani nie widzi mgły, jaka mnie otacza? Czuję się coraz lepiej, mija przykry ucisk. Czuję, jak mnie te mgły przenikają, ustępują i znowu zalewają. Mam wrażenie, jakbym leżał, kołysząc się na fali rzeki. Nie, jakbym ja sam był jedną z tych fal… Chciałbym…” Chory opadł na poduszki. Oczy miał zamknięte… Wiedziałam – mówi dalej pielęgniarka – że zbliża się koniec i zastanawiałam się, czy już teraz powiadomić rodzinę, gdy nagle odniosłam wrażenie, jakby w pokoju prócz pacjenta i mnie, były obecne jeszcze jakieś inne osoby. Odwróciłam się, przypuszczając, że może ktoś z chorych przyszedł tu z oddziału i chce czegoś ode mnie, lecz nikogo nie spostrzegłam. Zwróciłam się więc ponownie w stronę chorego i wówczas zobaczyłam coś dziwnego. Dookoła łóżka unosiło się kilka postaci utworzonych jakby ze świetlistej mgły. Te mgliste postacie zdawały się być zajęte umierającym pacjentem, nie mogłam się jednak zorientować, co z nim robiły. W tej samej chwili rozległ się dzwonek wzywający mnie gdzie indziej. Musiałam przejść do drugiej sali, gdzie byłam zajęta około dziesięciu minut u innego chorego… Kiedy powróciłam do konającego Delanay’a, przejrzystych postaci już nie widziałam; przypuszczałam, że pojawiły się one w mojej wyobraźni i starałam się szybko zapomnieć o tym zdarzeniu. Pan Delanay był spokojniejszy, lecz zbladł. Podeszłam do niego i stwierdziłam, że podczas mojej nieobecności skonał. Serce jego już nie biło, a biedne płuca były nieczynne. Zamknęłam mu oczy i zamierzałam właśnie powiadomić dyżurnego lekarza o zgonie, gdy znów odniosłam wrażenie, jakby ktoś stał w pobliżu mnie. Odwróciłam się i z przerażenia zdrętwiałam. Zmarły, którego ciało leżało na łóżku, stał przede mną." Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 33 Dziecko widzi zmarłą przy porodzie matkę W szpitalu znalazła się 11-letnia dziewczynka z wadą serca, której matka zmarła w czasie porodu. W trzecim dniu pobytu dziewczynka oswiadczyła nagle pielegniarce, ze jej mamusia przyszła do niej i przyniosła jej sliczną, bialą sukienkę. Z usmiechem na buzi poprosiła pielegniarkę, aby pomogła jej się podnieść, bo mamusia zamierza ją zabrać ze sobą. Wizja trwała pół godziny, po czym dziecko straciwszy przytomność zmarło. Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 39 Kobieta widzi zmarłego męża Chora na raka jelit sześćdziesięcioletnia kobieta, leczona w szpitalu, otworzyła nagle oczy. Zaczęła rozmowę ze swym zmarłym mężem; oświadczyła mu, że już do niego idzie. W tym momencie twarz jej wypiękniała. Pogodny uśmiech i wyraz tęsknoty sprawiały wrażenie, jakby się chciała komuś rzucić na szyję. Nagle zawołała: „Guy, już idę!...” W tej samej chwili skonała. Nawet nie zauważyła, że lekarz cały czas stał przy niej. Miało się wrażenie, że kobieta znajduje się w innym świecie, jakby przeżywała coś wspaniałego i wzruszającego. Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 35 TAMBA, młody mieszkaniec Afryki Zachodniej, miał przystąpić do egzaminu *. Jego matka wciąż mu powtarzała, że jeśli chce zdać, to musi poprosić o pomoc nieżyjących krewnych. W Palermo na Sycylii turyści zwiedzają katakumby, gdzie leżą setki zmumifikowanych zwłok. Niektórzy uważają, że zapewniają one żywym boską ochronę. Miasteczko Lily Dale w zachodniej części stanu Nowy Jork słynie z ogromnej liczby mediów spirytystycznych. Każdego roku przyjeżdża tam wiele osób, które liczą na nawiązanie kontaktu ze zmarłymi krewnymi lub przyjaciółmi i na uzyskanie od nich pomocy. Pogląd, że zmarli mogą pomagać żywym, jest popularny na całym świecie. A co ty o tym sądzisz? Może i tobie zaszczepiono takie przekonanie, a może podzielają je twoi znajomi? To zresztą naturalne, że tęsknimy za ukochanymi osobami, które zabrała śmierć. Media spirytystyczne obiecują nawiązanie z nimi kontaktu. Pewna spirytystka powiedziała na łamach czasopisma Time, że duchy zmarłych „zawsze reagują na wołanie o pomoc”. Czy to prawda? Czy zmarli rzeczywiście mogą pomagać żywym? Jasne odpowiedzi zawarte w Biblii mogą cię zaskoczyć. Czy zmarli gdzieś żyją? Biblia przystępnie wyjaśnia, w jakim stanie znajdują się umarli. Przeczytajmy Księgę Kaznodziei 9:5: „Żyjący są świadomi tego, że umrą, lecz umarli nie są świadomi niczego”. Czy zmarli coś czują? Werset 6 odpowiada: „Przeminęła też ich miłość i ich nienawiść oraz ich zazdrość i już po czas niezmierzony nie mają udziału w niczym, co ma się dziać pod słońcem”. Zwróćmy jeszcze uwagę, że werset 10 tego samego rozdziału dodaje: „Nie ma pracy ani snucia planów, ani poznania, ani mądrości w Szeolu — w miejscu, do którego idziesz”. Użyte tu hebrajskie słowo „Szeol” oznacza „powszechny grób ludzkości”. Rzecz ciekawa, grecki odpowiednik tego słowa, czyli „Hades”, opisuje w Piśmie Świętym miejsce, w którym na krótko znalazł się po śmierci Jezus Chrystus (Dzieje 2:31). Za swego życia Jezus zrobił dużo dobrego, miał jednak świadomość, że będzie musiał umrzeć. Czy oczekiwał, że gdy znajdzie się w grobie, dalej będzie mógł pomagać ludziom? Nie. Przyrównał swoją zbliżającą się śmierć do nocy, podczas której „nikt nie może działać” (Jana 9:4). Dobrze wiedział, że wraz z kresem życia ludzie stają się „bezsilni w śmierci” (Izajasza 26:14). Jezus posłużył się jeszcze innym porównaniem. Po śmierci swego przyjaciela Łazarza powiedział, że śmierć jest jak sen (Jana 11:11-13). A przecież nie spodziewamy się, że osoba pogrążona we śnie udzieli nam pomocy. Ktoś taki jest nieświadomy, niezdolny do działania na rzecz drugich. Czy dusza żyje po śmierci ciała? Wiele osób nauczono, że ludzie mają niewidzialną duszę, która przeżywa śmierć ciała. Ale Biblia uczy czegoś innego. Pierwsza księga biblijna, Księga Rodzaju, wyjaśnia, czym jest dusza. W rozdziale 2, wersecie 7 czytamy, że pierwszy stworzony człowiek „stał się duszą żyjącą”. Duszą jest więc cały człowiek. Co ciekawe, również zwierzęta są duszami (Rodzaju 1:20-25). A zatem gdy umiera człowiek lub zwierzę, umiera dusza. I tego właśnie uczy Biblia (Ezechiela 18:4). Ktoś mógłby jednak zapytać: Jak to pogodzić z opowieściami o ludziach, którzy nawiązują kontakt z umarłymi, słyszą ich głos, a nawet ich widzą? Takie historie są popularne w wielu częściach świata. Budzą one nadzieję w pogrążonych w smutku krewnych i przyjaciołach, a niejednego skłaniają wręcz do zwracania się do medium spirytystycznego, czyli osoby, która twierdzi, że potrafi kontaktować się z umarłymi. Czy tego rodzaju historie są prawdziwe? Jeśli tak, to czy nie zaprzeczają zacytowanym wcześniej wersetom biblijnym? Chrystus Jezus powiedział, że Słowo Boże jest prawdą (Jana 17:17). A skoro tak, to właśnie w Biblii musimy poszukać jasnych wskazówek, dzięki którym łatwiej nam będzie właściwie ocenić twierdzenia, jakoby umarli mogli robić coś dla żywych. Księga ta opowiada o pewnym mężczyźnie, który chciał uzyskać pomoc od zmarłego. Uważna analiza tej relacji pozwala dociec prawdy. Król prosi o pomoc zmarłego Działo się to na polu bitwy w północnym Izraelu. Królowi Saulowi i jego wojsku zagrażała przerażająca armia Filistynów. Kiedy Saul zobaczył ich obóz, „jego serce zaczęło bardzo drżeć”. I choć zanosił błagania do Boga, to nie otrzymywał odpowiedzi, gdyż wcześniej się od Niego odwrócił. Gdzie miał szukać pomocy, skoro prorok Boży Samuel już nie żył? (1 Samuela 28:3, 5, 6). Saul udał się do pewnej mieszkanki En-Dor, będącej medium spirytystycznym. Poprosił tę kobietę, by ‛sprowadziła mu Samuela’. I rzeczywiście pojawiła się jakaś postać, która zapowiedziała królowi, że Filistyni odniosą zwycięstwo, a on i jego synowie zginą w bitwie (1 Samuela 28:7-19). Czy naprawdę był to zmarły Samuel? Zastanówmy się nad tym. W Biblii czytamy, że po śmierci człowiek „wraca do swej ziemi” i „giną jego myśli” (Psalm 146:4). Zarówno Saul, jak i Samuel wiedzieli, że Bóg potępia zwracanie się do mediów spirytystycznych. Co więcej, Saul wcześniej sam przewodził w wykorzenianiu z kraju wszelkich praktyk spirytystycznych! (Kapłańska 19:31). Gdyby wierny Samuel wciąż żył jako duch, to czy złamałby prawo Boże i na wezwanie medium przyszedł spotkać się z królem Saulem? Czy medium mogłoby zmusić wszechmocnego Boga — który przecież nie chciał rozmawiać z Saulem — do skontaktowania się z nim za pośrednictwem zmarłego Samuela? W żadnym wypadku. Wspomnianą zjawą nie mógł więc być wierny prorok Boży. Był to zły duch, czyli demon, który podawał się za Samuela. Demony to zbuntowani aniołowie, którzy we wczesnym okresie dziejów ludzkości wystąpili przeciwko władzy Bożej (Rodzaju 6:1-4; Judy 6). Duchy te uważnie obserwują ludzi; gdy ktoś umiera, wiedzą, jak ta osoba mówiła, wyglądała i się zachowywała. Wiedzę tę wykorzystują, żeby podważać nauki Biblii. Nic zatem dziwnego, że Księga ta ostrzega przed nawiązywaniem jakichkolwiek kontaktów z demonami! (Powtórzonego Prawa 18:10-12). Te niegodziwe istoty po dziś dzień nie ustają w swych działaniach. Rozumiemy więc, dlaczego tyle osób mówi, że „słyszało” lub „widziało” swych bliskich, których zabrała śmierć. I choć niekiedy zjawy podające się za zmarłych mogą zachowywać się przyjaźnie, to w rzeczywistości niegodziwe duchy chcą zwodzić ludzi (Efezjan 6:12) *. Warto też uwzględnić inny aspekt tej sprawy: Jehowa jest kochającym i troskliwym Bogiem. Gdyby zmarli żyli gdzieś w zaświatach i mogli pomagać swoim przyjaciołom i rodzinie, czy kochający Stwórca zabroniłby takich kontaktów i nazwał je obrzydliwością? To nie do pomyślenia! (1 Piotra 5:7). Gdzie zatem szukać niezawodnej pomocy? Prawdziwa pomoc dla żywych i zmarłych Z powyższych rozważań wynika, że zmarli nie mogą pomóc żywym. Co więcej, szukanie u nich wsparcia jest nie tylko nieskuteczne, ale wręcz bardzo niebezpieczne! Kto tak robi, łamie prawo Boże i wystawia się na wpływ demonów. Tymczasem Biblia kieruje naszą uwagę na najlepsze Źródło pomocy — naszego Stwórcę, Jehowę. On potrafi nas wybawić nawet od śmierci (Psalm 33:19, 20). Zawsze możemy korzystać z Jego wsparcia. W przeciwieństwie do mediów spirytystycznych Jehowa daje nam prawdziwą nadzieję. Wspomniany na początku Tamba przekonał się na podstawie własnych przeżyć, jak bardzo różnią się złudne nadzieje roztaczane przez media spirytystyczne od prawdy objawionej przez Jehowę. Media twierdziły, że jeśli nie złoży ofiary zmarłym przodkom, nie zda egzaminu. Ale Tamba studiował Biblię ze Świadkami Jehowy. Znał prawdę o stanie umarłych i wiedział, że to niegodziwe duchy podają się za zmarłych przodków. Nie uległ ogromnej presji ze strony matki i powiedział: „Jeżeli nie zdam, w przyszłym roku bardziej się przyłożę”. Jak się to wszystko skończyło? Zdał egzamin z najlepszym wynikiem! Jego matka była zaskoczona, przestała wierzyć mediom i już nigdy nie poruszała tematu składania ofiar przodkom. Tamba przekonał się, że Jehowa słusznie ostrzega nas, by się nie „zwracać do umarłych w sprawie żyjących” (Izajasza 8:19). Dzięki studium Biblii dowiedział się, że jeśli będzie miał upodobanie w prawie Bożym, na pewno mu się powiedzie (Psalm 1:1-3). Co jednak z naszymi bliskimi, którzy pomarli? Czy jest dla nich jakaś nadzieja? Jehowa obiecuje, że im również przyjdzie z pomocą. Izajasz zapowiedział w 26 rozdziale swej proroczej księgi, a wersecie 19: „Umarli twoi ożyją. (...) Przebudźcie się i wydawajcie radosne okrzyki, mieszkający w prochu!”. Jak czytamy dalej, „bezsilni w śmierci” mają powrócić do życia. Wyobraźmy to sobie! Miliardy osób spoczywających w grobach zmartwychwstaną! Biblia mówi, że Jehowa ‛tęskni’ do chwili, kiedy będzie mógł przywrócić zmarłym życie (Hioba 14:14, 15). Ale czy te obietnice nie są zbyt piękne, by mogły być prawdziwe? Jezus Chrystus wierzył w nie tak mocno, że powiedział o zmarłych, iż dla Jehowy są jak żywi (Łukasza 20:37, 38). Czy chciałbyś mieć taką samą nadzieję? * W takim razie dalej nabywaj dokładnej wiedzy z Biblii. Dzięki temu nabierzesz przekonania, że Jehowa może pomóc zarówno żywym, jak i umarłym, a Jego obietnice są „wierne i prawdziwe” (Objawienie 21:4, 5). [Przypisy] ^ ak. 2 Imię zostało zmienione. ^ ak. 18 Więcej informacji na ten temat można znaleźć w broszurze Duchy zmarłych — czy mogą pomagać albo szkodzić? Czy naprawdę istnieją? (wydawnictwo Świadków Jehowy). [Napis na stronie 19] To naturalne, że tęsknimy za ukochanymi osobami, które zabrała śmierć [Ilustracja na stronie 20] Czy z królem Saulem rzeczywiście skontaktował się zmarły prorok Samuel? Pytania o życie wieczne Skąd wiemy, że istnieje życie po śmierci? Przede wszystkim informuje nas o tym sam Jezus Chrystus (więcej w dziale "Obietnica życia wiecznego") Posiadamy także bardzo wiele dobrze udokumentowanych niezwykłych świadectw. Są to świadectwa dotyczące doświadczeń podczas tak zwanej śmierci klinicznej, świadectwa lekarzy i personelu medycznego obserwujących zachowania odchodzących pacjentów. Posiadamy tysiące świadectw ukazywania się osób zmarłych osobom żywym. (Więcej w dziale "Oni żyją!") O życiu, które nie kończy się w momencie śmierci przypominają wizjonerzy, mający na co dzień kontakt z Niebem. Przypomina również Matka Boża podczas swoich licznych objawień. Jak jest w Niebie? Wizjonerzy, którzy ujrzeli Niebo nie potrafią opisać słowami tego, co widzieli, tego, co przeżyli. Twierdzą, że tamtego świata nie da się opisać pojęciami z tego świata. Podkreślają, że jest to zupełnie inna rzeczywistość, nie podlegająca prawom fizyki, rzeczywistość rządząca się Bożymi prawami. Rzeczywistość, w której czeka nas wiele niespodzianek. Rzeczywistość, w której okazuje się, że to, co na ziemi wydawało się ważne, wcale ważne nie jest, a to, co w życiu wydawało się nieważne, było sprawą najistotniejszą. Rzeczywistość, która jest konsekwencją wyboru dokonanego za życia - przyjęcia lub odrzucenia Boga. Po tamtej stronie zmienia się zupełnie perspektywa spojrzenia na życie, cierpienie i śmierć. Wszystko się widzi w Prawdzie, czyli "oczami Boga", z perspektywy zbawienia. Tam nie da się niczego ukryć, nikogo udawać, ani oszukać. Wizjonerzy opowiadają o niezwykłych barwach, nieskazitelnej przyrodzie, wspaniałej muzyce. Tamten świat, to świat idealny - świat bez wad, niedoskonałości i ułomności. To świat bez Zła. Świat bez wojen, świat bez bólu, świat bez chorób, świat bez starości, świat bez rozstań, świat bez śmierci. Świat pełen miłości. Świat, w którym spełniają się wszystkie marzenia. Niebo nie jest miejscem nieustannej modlitwy, ale miejscem nie kończącej się radości i doskonałej miłości do Boga i ludzi. Miejsce, w którym zmarli radują się obecnością Boga oraz tych, którzy odeszli przed nimi i gdzie wszyscy są młodzi, piękni i w pełni sił. Jak jest w Czyśćcu? W czyśćcu zmarli nie mogą jeszcze oglądać Boga, bo nie są na to gotowi. Wiedzą jednak, że spotkają się z Nim, gdy tylko do tego dojrzeją, gdy tylko skończy się czas "nadrabiania zaległości", gdy tylko skończy się czas zadośćuczynienia Bogu za wyrządzone krzywdy. Z każdą chwilą coraz silniej odczuwają Bożą miłość, która ich oczyszcza i usuwa niedoskonałości. W czyśćcu nie ma cierpienia fizycznego, jest jednak cierpienie duchowe spowodowane ogromnym żalem za grzechy i świadomością nie wykorzystanych Bożych łask, zmarnowanego czasu, a także tęsknotą za Bogiem. Cierpienie połączone jest z wielką radością oczekiwania na Niebo. Nawet najbardziej cierpiąca w czyśćcu dusza nie powróciłaby na ziemię. Dusze przebywające w czyśćcu nic już dla siebie zrobić nie mogą. Mogą się oczyszczać jedynie poprzez cierpienie, czyli ogromny żal za grzechy. Tylko żywi mogą przyspieszyć ich proces oczyszczania ofiarowując za nich swoje uczynki miłosierdzia, modlitwy, Msze Święte, Eucharystię, odpusty, czy udręki dnia codziennego. Najwięcej dusz z czyśćca uwalnia Matka Najświętsza. Dzieje się to w listopadzie (na skutek intensywnych modlitw całego Kościoła za zmarłych), w okresie Bożego Narodzenia, a także w święta Matki Bożej. Każde westchnienie do Boga w sprawie zmarłego, jest dla niego ogromną pomocą Jacy Oni są? Radośni, zachwyceni pięknem tamtego świata, zakochani w Bogu. Nie chcieliby powrócić na ziemię, bo Tam odnaleźli idealny świat, w którym na nas czekają. Tam nasze ziemskie lata, to tylko mała chwila. Czy tęsknią? Nie, bo w każdej chwili mogą znaleźć się obok nas. Widzą nas, słyszą nasze rozmowy, żyją naszymi problemami, wstawiają się za nami u Boga. I nie mogą się Tam na nas doczekać, by razem z nami dzielić tę radość. W ułamku sekundy mogą przemieścić się na drugi koniec świata. Porozumiewają się myślą. Posiadają ciało, choć nie podlega ono prawom fizyki. Znikają wszelkie fizyczne ułomnośći: upośledzenie psychicznie, brak kończyny, wzroku, słuchu, trudności z poruszaniem się. Nie zmieniają się. Nie zmienia się ich osobowość i cechy charakteru - nadal pozostają sobą. Śmieją się, żartują, podobnie, jak za życia. Całkowicie znikają jednak ich wady, opadają z nich wszelkie "maski". Tam nie mogą grać, nie mogą nikogo udawać. Kochają nas jeszcze intensywniej, niż mogli to robić na ziemi. Nie chcą, by żyjący rozpaczali po nich, ponieważ oni żyją. Nie chcą, by ich śmierć była dla żyjących traumą, ponieważ dla nich jest to najpiękniejszy i najradośniejszy dzień w życiu. Nazywają go "drugimi narodzinami" i chcieliby, aby żyjący też uczestniczyli w ich radości. Są obecni podczas uroczystości pogrzebowych. Zazwyczaj nie interesuje ich już jednak własne ciało. Traktują je, jak starą sukienkę. Często podkreślają, że groby są puste, że ich tam nie ma. Widzą wszystko w prawdzie, czyli "oczami Boga." Podkreślają konieczność budowania Królestwa Bożego na ziemi - życia w przyjaźni z Bogiem i kierowania się miłością wobec bliźnich, przy jednoczesnym wyzbyciu się miłości własnej. Zmarli nieustannie dziękują Chrystusowi. Wiedzą, że zostali ocaleni tylko dzięki Jego łasce. Posiadają też ogromną wiedzę. Oni już znają konsekwencje każdego swojego czynu, każdej swojej decyzji. Oni już wiedzą, komu ile zawdzięczają. Oni już wiedzą, jak wiele otrzymywali łask i z ilu z nich skorzystali. Oni już wiedzą, komu zaszkodzili, kogo skrzywdzili. Oni już wiedzą, po co to wszystko było i dlaczego tak właśnie się stało... Co dusze czyśćcowe wiedzą o nas? Jedna z wizjonerek, Maria Simma, która na co dzień miała kontakt z duszami czyśćcowymi, tak oto odpowiadała na to pytanie: Dusze czyśćcowe wiedzą o nas i naszych czasach o wiele więcej, niż sądzimy. Wiedzą np., kto bierze udział w pogrzebie, czy uczestnicy modlą się, czy czy tylko idą w kondukcie po to, aby wykazać się obecnością, co dziś jest częstym przypadkiem. I czy po ofierze od razu się wychodzi, bez pełnego uczestnictwa we Mszy świętej, co wszak duszom pokutującym mogłoby pomóc najbardziej. Nabożny udział we Mszy świętej pomaga zmarłym bardziej, niż towarzyszenie ciału na cmentarz: często bowiem idzie się tam tylko po to, by być widzianym, a to duszom nie czyśćcowe wiedzą też o wszystkim, co się o nich mówi i co sie dla nich robi. Są o wiele bliżej nas, niż sądzimy; są bardzo blisko nas. Źródło: Simma M. "Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi", MIC 2008, s. 61 Z własnego doświadczenia wiem, że zmarli doskonale wiedzą co się u nas dzieje i słyszą gdy do nich mówimy. Moja babcia nawet mi odpowiada, ale usłyszenie odpowiedzi nie zawsze jest dla mnie łatwe. Czasami słyszę dokładnie innym razem po prostu błądzę. Nie są to normalne odpowiedzi, to raczej głos słyszany w mojej głowie i tutaj czasami mam problem, bo bardzo trudno jest rozdzielić własne myśli od przekazu mojej babci. Lepiej nie rozmawiać z nimi na głos w domu. Po takich praktykach u mnie w domu zaczęło się robić gęsto - miałam wrażenie że szukały ze mną kontaktu obce dusze - dlatego od dłuższego czasu nie rozmawiam z nimi. Nie mam przecież tak dużej wiedzy ani zdolności aby im pomóc a ja podczas tych kontaktów zaczęłam po prostu czuć się fatalnie. Maria Simma o duszach czyśćcowych pisała tak: "Dusze czyśćcowe wiedzą o nas i naszych czasach o wiele więcej, niż sądzimy. Wiedzą np., kto bierze udział w pogrzebie, czy uczestnicy modlą się, czy czy tylko idą w kondukcie po to, aby wykazać się obecnością, co dziś jest częstym przypadkiem. I czy po ofierze od razu się wychodzi, bez pełnego uczestnictwa we Mszy świętej, co wszak duszom pokutującym mogłoby pomóc najbardziej. Nabożny udział we Mszy świętej pomaga zmarłym bardziej, niż towarzyszenie ciału na cmentarz: często bowiem idzie się tam tylko po to, by być widzianym, a to duszom nie czyśćcowe wiedzą też o wszystkim, co się o nich mówi i co sie dla nich robi. Są o wiele bliżej nas, niż sądzimy; są bardzo blisko nas." Ludzie dzielą się na ogół na wierzących w życie pozagrobowe oraz wykluczających istnienie podobnych zjawisk. Wbrew pozorom kwestia ta nie zawsze wiąże się jednak z wiarą. Ta z kolei również nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać. Czy – zgodnie z naukami kościelnymi – zmarli „żyją” więc mimo śmierci?Na podobne pytania starał się odpowiedzieć Tomasz Nowak – dominikanin, prowadzący swój kanał na platformie YouTube.– Jest to w sferze tajemnicy. Nie jest to odpowiedź jasna i pełna, ale jednocześnie można coś wnioskować – powiedział, odnosząc się do pytań zadanych przez że katolicy wierzą, że życie – mimo śmierci – nie kończy się. Stąd też kwestia chęci pozostawania w kontakcie ze zmarłymi. – Trafiamy na ludzi, którym różne rzeczy się wydają, że słyszą głosy zmarłych, że mają doświadczenia z duszami. Nie jesteśmy zmuszeni, by w to wierzyć. Jednocześnie jednak jest to ważne – także, że w relacjach ze zmarłymi „nic się nie kończy”, diametralnie się one jednak zmieniają. Przyznał tym samym, że nic nie stoi na przeszkodzie, by z nimi jednak przed „pewnikami” – nawet głęboko wierzący nigdy nie mogą być w stu procentach pewni charakteru podobnych YouTubeArtykuły polecane przez redakcję Lelum:Straż Graniczna opublikowała nagranie. Pokazali, do czego doszło w nocyRichardson i Wojterkowski pokazali dzidziusia. „Przedstawiamy państwu Oliviera”Rzecznik Ministerstwa Zdrowia na antenie TVN poinformował o liczbie zakażeń w kraju

czy zmarli nas widza